Cz.1
Szłaś cała uśmiechnięta. Ten dzień zapowiadał się świetnie. Słuchałaś właśnie nowego kawałka B2ST ,,Shadow" kiedy nagle BUUM!!! Jakiś przystojniak o rudo-brązowych włosach rąbnął w ciebie i wylał ci gorącą czekoladę na bluzkę.-Ehh... Patrz jak idziesz! Nie widziałeś mnie czy jak??- zapytałaś.
-Ja... Ja przepraszam, spieszyłem się. Mieszkam w tym domu- wskazał na dom po drugiej stronie ulicy- chodź do mnie to coś zaradzimy na tą plamę. OK?- zapytał.
-Ehm... No dobra, chodźmy.
* * *
U niego w domu
-Too, nie wiem... Lepiej zdejmij tą bluzkę, dam ci coś na przebranie- i poszedł szukać. Nie byłaś pewna czy powinnaś zdjąć bluzkę teraz żeby nie nosić na sobie tej plamy, kiedy nie masz jescze nic do przebrania czy dopiero jak coś przyniesie. Ale zrobiłaś jak powiedział- zdjęłaś bluzkę, i założyłaś pierwszą lepszą bluzę która leżała na wierzchu.
-Widzę że trochę się zagospodarowałaś- uśmiechnął się patrząc jak leży na tobie bluza.Także się uśmiechnęłaś. -Masz tu moją bluzkę, bo raczej nie noszę damskich ubrań- zażartował.- I chyba nie przedstawiliśmy się sobie. Jestem JunHyun - i podał ci rękę. Myślałaś że zemdlejesz. Ten JunHyun?! JunHyun z B2ST?! Racja, wygląda na niego, ale czemu wcześniej nie wpadło ci to do głowy??? - ........, milo mi cię poznać - przedstawiłaś się.
-Wiwsz co mnie trochę dziwi? Nie podskakujesz ze szczęścia ani nic szczególnego oprócz uśmiechania się do mnie nie robisz. Nie to co inne dziewczyny gdy dowiadują się kim jestem. - zauważył.
-Hm... Po pierwsze, trudno by było w takiej sytuacji skakać ze szczęścia. Po drugie, nie jestem jak inne dziewczyny. Po trzecie uśmiecham się do ciebie bo wydajesz się fajny, mówię tu o twoim charakterze, nie o fakcie że jesteś gwiazdą- uśmiechnęłas się jeszcze szerzej.
-Ty także wydajesz się fajna. Wiesz co? Mam pomysł, dam ci swój numer.
-OK - i podałaś mu telefon - od razu odpisz sobie mój numer. Tak na wszelki wypadek. Rozglądnęłaś się po mieszkaniu.
-Mam pytanie: możesz się odwrócić bo chciałabym w końcu ubrać tą bluzkę?
-OK, OK. Az tak się wstydzisz? - zapytał z rozbawieniem. Popatrzyłaś na niego wymownie.
-Koleś, my się dopiero poznaliśmy. To jak, odwrócisz się?- zapytałaś jeszcze raz, na co o się odwrócił. - A tak z innej beczki: z tego co słyszałam to mieszkasz razem z resztą chłopaków z zespołu. Możesz już się odwrócić. To prawda? - Spojrzałaś podejrzliwie. Trochę to było dziwne, bo jeżeli ta informacja okaże się prawdą, to gdzie cała reszta zespołu? - Tak, to prawda, ale wszyscy gdzieś wyjechali np. do rodziny, a ja nie miałem ochoty nigdzie wyjeżdżać, więc dom cały dla mnie tak na około półtora tygodnia- i niewiedzieć czemu, uśmiechnął się promiennie do ciebie. - Heh... Trochę jak ja. Cała rodzina pojechała do ciotki. Ja jej nie nawidzę więc nie pojechałam... Ale... - spojrzałaś na zegarek- Niestety muszę już iść. Mogę oddać ci rzeczy jutro? - zapytałaś.
-Tak, jasne. A co ty na to abym cię odwiózł?
-Jasne, jeśli ci się tylko chce.
-Zauważ, że jakby mi się nie chciało to bym nie pytał- uśmiechnął się do ciebie.
-Taaakk... Racja - także się uśmiechnęłaś
Do usłyszenia w następnej części ^^ Ostrzegam: wymyślenie następnej części może mi trochę zająć, bo mam narazie pustkę w głowie :D